czwartek, 14 grudnia 2017

OP#2

Wiosna. A może lato. Zdecydowanie lato, bo pamiętam, że bez przed domem już dawno przekwitł. Wybiegłem na zewnątrz, popatrzyłem na krzew i pognałem w miejsce, gdzie tylko ja się mogłem czuć gościem, wszyscy inni byli intruzami lub co najwyżej złem koniecznym.

Ciche szczeknięcie. Od tego się zaczęło. Przeciągłe leniwe, zwierzęce ziewniecie. Później ciepłe dłonie na mojej twarzy, powoli oplatające i podnoszące w górę. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem mamę z uśmiechem na twarzy. Takim serdecznym, wyrozumiałym jak wyrozumiały może być tylko uśmiech matki. Znów ciche szczeknięcie.

poniedziałek, 11 grudnia 2017

OP #1


Ostatnimi czasy często myślę o wspomnieniach. Nie wspominam, myślę o wspomnieniach. Część z nich, te najkrótsze, niekompletne, próbuję odtworzyć. Zdradliwe to bardzo. Uświadamiam sobie, jak bardzo nasz umysł wypacza. Zmieniamy treść, zacieramy wrażenia, pozostawiamy tylko, to co uznamy za ważne, za esencję.

piątek, 15 września 2017

Książka - zaczynam


     Stało się. Po prawie dwóch latach odkąd napisałem ostatnią historię z pracy Listonosza zebrałem się w sobie. Postanowione.

PISZĘ KSIĄŻKĘ

niedziela, 1 stycznia 2017

#11 Mgła

Mgła. Gęsta, mleczna, zawiesista i przeszywała do szpiku kości. Jak to mgła ma w zwyczaju. Stałem wtedy na przystanku autobusowym. Stałem i paliłem, dokładając swój tytoniowy dym do tej mgły. Ciężko było zobaczyć różnicę. Ciężko było zobaczyć cokolwiek. Mógłbym, przysiądź, że słyszałem miauczącego kota, ale nigdzie nie było go widać. Tylko miauczał i miauczał, chyba z podekscytowania. Jestem przekonany, że mgła pomagała mu w polowaniu. Wyobraziłem sobie, że złapał jakiegoś nieporadnego gołębia i zamiast go od razu pożreć z apetytem, postanowił się ptakiem pobawić albo go w tej mgle zgubił i wył z rozpaczy.