Północ. Stoję przy oknie. "Fajka przed snem". Za oknem zima. Prószy śniegiem na przemian z deszczem. W świetle latarni, po przeciwległej stronie ulicy, ktoś tańczy. Dwóch chłopaków tańczy. Taki taniec współczesny. Wymachują rękoma, wymachują nogami, tańczą na lodzie. Obok, też pod latarnią, stoją dwie dziewczyny. One nie tańczą, one śpiewają. Głośno, głośniej, coraz szybciej. Właściwie to nie śpiewają, a kibicują. Źle mogłem zobaczyć, szybę mam brudną. Co zrobisz.
- A twoja matka to kurwa - doleciało przez zamknięte okno - i nic tego nie zmieni. Ha.
Ciężko było stwierdzić, który zawodnik, albo który kibic w czyim kierunku to powiedział. Pewna granica została przekroczona, granica, której się nie przekracza. Chwyciłem za telefon.
- Halo, z tej strony Ja.
- Dobry wieczór panu? Jak samopoczucie, małżonka zdrowa?
- Samopoczucie fenomenalne, małżonka zdrowa.
- Czym możemy służyć?
-Dwóch tańczy na lodzie. Ktoś, komuś matkę obraził. To się nie godzi.
- Jest pan pewien?
- Jestem.
- Widział pan kto komu?
- Okno brudne. Słyszałem.
- Wyraźnie?
- Zamknięte było.
- Zacytuje pan?
- A twoja matka to kurwa i nic tego nie zmieni. Koniec cytatu.
- Zrozumiałam. Wysyłamy najlepszych ludzi. Nie można ignorować takich zachowań. Jeszcze do tego tańczą, to się nie godzi. Dziękuje panie Postman. Bóg to panu wynagrodzi.
- Nie dziękuje.
"Druga przed snem". Okno przetarłem rękawem, aby obserwować finezje tańczących. Figura za figurą, gleba za glebą. Spektakl przerwali najlepsi ludzie. Podejrzanie najlepszy był też samochód marki bus. Zaparkował nieopodal parkietu tańczących. Kierowca najlepszych ludzi zgasił silnik, rozejrzał się dookoła czy ulica czysta. Spojrzał na mnie, kiwnąłem głową na zgodę. Zgoda została przyjęta.
W liczbie czterech, najlepsi podeszli do tancerzy. Popatrzyli jeszcze raz dookoła, upewniając się, że nikt więcej do wydarzenia nie dołączy.
- Prosimy przerwać, prosimy więcej nie tańczyć - rzekł najlepszy.
Tańczący zatrzymali się w dziwacznych figurach.
- My z zapytaniem. Czy ktoś tu obraża czyjąś matkę?
Zebrani popatrzyli po sobie. Popatrzyli ze strachem.
- Oczywiście - odpowiedział jeden z tancerzy - przyznaję się bez bicia.
- To zapraszamy do nas. Wyjaśnimy sytuację. Bardzo serdecznie prosimy Państwa o pozostanie na miejscach i w figurach, oczywiście o ile to możliwe.
W asyście najlepszych tancerz odeskortowany został do najlepszego busa. Po upływie połowy "Drugiej przed snem" towarzystwo wyszło. Zapłakany tancerz trzymał w dłoni czerwoną kartkę. Chwiejnym krokiem podszedł do przeciwnika.
- Przepraszam. Przeproś mamę. Już więcej nie będę. Obiecuję. Zgoda? - zapytał zapłakany.
- Po grób - odpowiedział ten, co nie obrażał.
- Tak będzie.
"Trzecia przed snem" bo okazja specjalna. Najlepsi podali sobie grabę w geście zwycięstwa. Tancerze skończyli taniec i rozeszli się w towarzystwie swoich kibicek. A ja. A ja mogłem w końcu, w spokoju skończyć patrzyć w brudne okno. Okno wolne od tancerzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz