niedziela, 1 stycznia 2017

#11 Mgła

Mgła. Gęsta, mleczna, zawiesista i przeszywała do szpiku kości. Jak to mgła ma w zwyczaju. Stałem wtedy na przystanku autobusowym. Stałem i paliłem, dokładając swój tytoniowy dym do tej mgły. Ciężko było zobaczyć różnicę. Ciężko było zobaczyć cokolwiek. Mógłbym, przysiądź, że słyszałem miauczącego kota, ale nigdzie nie było go widać. Tylko miauczał i miauczał, chyba z podekscytowania. Jestem przekonany, że mgła pomagała mu w polowaniu. Wyobraziłem sobie, że złapał jakiegoś nieporadnego gołębia i zamiast go od razu pożreć z apetytem, postanowił się ptakiem pobawić albo go w tej mgle zgubił i wył z rozpaczy.